Ostatnio tematem pochłaniającym media jest szalejący kurs franka, jak kula śniegowa napędzana prognozami fachowców powoli przygniata kredytobiorców. Po co o tym piszę? Ano sam jestem kredytobiorcą nie będę jednak się specjalnie użalał. Na innym blogu przeczytałem, że w dobie inflacji ktoś brał kredyt i miał jeszcze gorzej bo dziś brał na milion cegieł a za tydzień mógł za to kupić zaledwie 100 tysięcy. No to był czad. Ale jak ktoś brał na gotowe mieszkanie to potem spłacał groszowe raty. Jaki morał? Każda ludzka historia jest inna. Teraz też, mądrale wypisują, że kto brał we frankach wiedział, że może być ryzyko walutowe, ale nie biorą pod uwagę tego, że niektórzy tylko we frankach mogli coś dostać. Syndrom zdolności kredytowej.
No ale myślę, że w długim okresie i tak wyjdzie korzystniej.
Jak jednak czują się Argentyńczycy i Brazylijczycy to już sobie nie potrafię wyobrazić. Klęska na Copa to dramat ogólnonarodowy. Z drugiej strony jak się nie strzela 4 karnych pod rząd!!! To cud przecież. Mam nadzieję, że w temacie cudów to już wszystko i Wisła przejdzie Skonto, bo czeka Litex.....