piątek, 27 maja 2011

polityka

W głowie faceta (przynajmniej takiego ja ja) siedzi również polityka. Przeczytałem w Rzepie artykuł Romana Graczyka o wolności słowa w kontekście smutnego w sumie incydentu jakim było wystąpienie na KUL-u niejakiego Brauna, który abp-a Życińskiego nazwał łajdakiem. No cóż, Roman Graczyk powołał się na wolność słowa, którą należy szanować ( Wyborcza napisała, że Braun to zero - posługując się epitetem Millera w stosunku do Ziobry) oraz personalistyczne ujęcie osoby. Można się z tym zgodzić, można też się zgodzić z tym, że na pisanie krytyczne o Życińskim w sensie jego domniemanej współpracy z SB jest za wcześnie, ale nie  można się zgodzić z tym, że Graczyk broni Rzepy przed Wyborczą w puencie artykułu bo Rzepa broni się sama a co ważniejsze o Życińskim świadczą jego dzieła pisarskie, a pogląd na lustrację miał podobny do Tischnera dobrze znanego Graczykowi.
 A poza tym przyleciał Obama....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz